Wernisaż wystawy „Tsukimi”: 13.06.2025 - Galeria Ewa Opałka

Zapraszamy na o wernisaż wystawy „Tsukimi” w nadchodzący piątek 13 czerwca 2025 r. o godzinie 19:00 w Galerii Ewa Opałka, ul. Nowolipki 2. Artyści: Kuba Falk, Aleksandra Kanarek, Lia Kimura, Zbigniew Libera, Teresa Mura, Salvage Art Institut.

TSUKIMI

Japońskie słowo „tsukimi” w bezpośrednim tłumaczeniu oznacza oglądanie księżyca w pełni. Ten filozoficzno-estetyczny termin wiąże się z jesiennym świętem przypadającym na ósmy miesiąc kalendarza księżycowego, które obecnie jest obchodzone w Japonii w połowie września. Samo pojęcie wywodzi się z okresu Heian (794 – 1185 n.e.), a jego kultywowaniu towarzyszyło tworzenie poezji waka oraz muzykowanie. W trakcie jesiennej pełni obchodzący święto artystokraci

wypływali również łodziami na otwartą wodę, by kontemplować odbijający się w niej księżyc.

Tsukimi ma charakter melancholijny - to swoisty hołd dla przemijalności. Jest w nim akceptacja niedoskonałości, asymetryczności, eteryczności i cykliczności w naturze. To, co niestałe jest w tu właściwym warunkiem przejmującego doświadczenia piękna. Ulotność i zmienność stanowią niezbywalną wartość. Tsukimi jest przy tym w sposób charakterystyczny dla japońskiej kultury, bliskie animizmowi i szintoizmowu, gdzie to, co duchowe zakorzenione jest w naturze. Podkreśla fakt przenikanie się z nią, pozostając tym samym w kontrze do tendencji transcendowania przyrody w kulturze zachodniej, która niezmiennie faworyzuje model przekroczenia doczesności poprzez zamknięcie idei w zamkniętym, skończonym obiekcie.

*

W malarstwie i inspiracjach Lii Kimury odnajdziemy również pewnego rodzaju niedookreśloność i eteryczność, która ma swoje korzenie już w samej (nie)możliwości utożsamienia się wyłącznie z japońską, czy polską kulturą. Kimura dorastała w obu krajach, do tej pory posiada pracownię zarówno w Warszawie, jak i pod Tokio. O jednym ze swoich ostatnich obrazów, którego forma sytuuje się między figuracją, a coraz wyraźnijeszą skłonnością arystki do abstrakcji, sama pisze:

„To portret osoby, której tak naprawdę nie widać, bo jest gdzieś pod warstwami farby, zatopiona, jakby zawieszona między byciem a znikaniem. Zostały tylko łzy, które są trochę jak łzy Madonny (…) wyglądają bardziej jak biżuteria, coś, co zdobi, zamiast mówić tylko o bólu.(…) To chyba obraz o emocjach, które chowamy pod powierzchnią, ale które i tak gdzieś się przedostają. To nie portret jednej osoby. To bardziej stan. To obecność, która nie potrzebuje twarzy”.

Fotografia Kuby Falka Autoportret gwiazdami powstała w trakcie jednej z wypraw artysty do Ameryki Południowej. Nocna podróż przez krajobraz Brazylii eksponuje rozgwieżdżone niebo i połączenie ludzkiej figury z naturą w kontekście kosmicznym. Długa ekzpozycja i korzystanie z prostych narzędzi w postaci światła z telefonu komórkowego do oświetlenia sylwetki, daje efekt niesamowitości i eteryczności ujętego w kadrze ciała artysty. „I am not queer, I am disembodied” - słynne zdanie z powieści Williama Borroughsa Queer, nabiera w fotografii Falka nowego znaczenia.

„W wyniku wędrówek ku źródłom rzeki, znalazłam miejsce dla rzeźby (…). To czworobok o ramionach około 40 m. (…) Następny czworobok jest w środku pęknięty, ma szczelinę dzielącą go na dwa trójkąty, szczelinę prowadzącą w głąb ziemi”. TeresaMurak to ikoniczna artystka, której sztuka podkreśla znaczenie procesu i cykliczności, eksponując na pierwszym planie

wegetację roślin i relacje ucieleśnionego podmiotu do natury. Prezentowana praca powstała na styku cykli RysunkidlaZiemii ŚcierkiWizytek, w którym artystka przepracowuje ideę stworzenia land-artowej pracy będącej w mniejszym stopniu ingerencją, w większym - wykorzystującej naturalne warunki ukształtowania terenu - jedną z jej odsłon jest RzeźbadlaZiemizrealizowana w 1996 roku dla Zamlung Hoffman w Berlinie. Jak pisała sama artystka w 1989 roku.

SAI 0063 (uszkodzona praca Pabla Picassa Petit barbu, 1973)1 pochodzi z kolekcji Salvage Art Institute, którego nazwa zaczerpnięta jest z języka ubezpieczeń dzieł sztuki i odnosi się do prac, które – na skutek przypadkowego uszkodzenia – zostały wyłączone z obiegu artystycznego. Salvage Art Institute staje się dla nich azylem, miejscem, w którym odzyskane dzieła znajdują nowy sens, a zarazem przestrzenią do refleksji nad regułami kształtującymi ich wartość – finansową, estetyczną i społeczną.

LaVue Zbigniewa Libery to z kolei seria fotografii wielkoformatowych powstałych w latach 2004-2006. Zdjęcia zrealizowane aparatem małoobrazkowym na celuloidowej błonie fotograficznej, ukazują obrazy, jakie tworzą się wokół szczeliny pomiędzy kartkami kolorowych magazynów lub albumów ze zdjęciami. Są to widoki na współczesną formę „nieświadomości”, krajobrazy utworzone z fragmentów nieuświadomionych zdjęć pochodzących z prasowego kosmosu informacji w dobie „reprodukcji mechanicznej”.

Z kolei fotografia Aleksandry Kanarek wykonana została aparatem z wbudowanym filtrem podczerwieni, który blokuje światło widzialne, jednocześnie przepuszczając fale świetlne w zakresie podczerwieni do matrycy aparatu. Oznacza to, że zdjęcie powstawaje bez podglądu, poprzez długi czas naświetlania skrupulatnie zaplanowanej uprzednio sceny. Jest to praca o matrylinearności, której „korzeniem” jest cień babki artystki, „drzewem” - sylwetka matki w czerwonej, przechodzącej z pokolenia na pokolenie sukni. Sama artystka jest na nim również obecna, choć niewidoczna, rozproszona w „odziedziczonej” generacyjnie czerwieni. To opowieść o cyrkulacji, obiegu energii, materii i marzeń.

Kuratorka: Ewa Opałka